Ptaki

ptaki

ŻYWIENIE PTAKÓW

bastard po szarym śpiewaku, odpowiednia dieta, utrzymanie ptaków

sformułowanie na podstawie opowiadania z życia hodowcy


  • kilka słów o krzyżówce Krzyżówka bastarda po szarym śpiewaku, powstała z połączenia szarego śpiewaka i kanarka. Oba ptaki to jedna rodzina, kanarek jest kulczykiem, i szary śpiewak również jest kulczykiem. Mogłoby się wydawać, że pokrzyżować oba te ptaki, to żadna filozofia. Mogą tak myśleć i sądzić te osoby, co udało się im wyhodować bastardy po szarym,i nie jest to trudne właśnie dla nich, natomiast większość osób, na 99% dla nich jest to mniej osiągalne. Dlaczego tak uważam ? uważam tak dlatego, że systematyka hodowli szarego śpiewaka, jak i bastarda po szarym śpiewaku, wymagają cierpliwości, odpowiednich warunków ku temu, i odpowiedniej wiedzy hodowlanej. Z tym wszystkim, nie każdy potrafi sobie poradzić, i najczęściej szybko rezygnuje, poddaje się, i woli wybrać coś prostszego do hodowli. Bardzo dobrego bastarda po szarym śpiewaku można nazwać tylko wtedy, kiedy szary śpiewak jest połączony z kanarkiem rasy śpiewającej. W innym przypadku łączenia szarego z samicą kanarka obojętnie jaką, nie przynosi zadowalających rezultatów, i jest bez sensu. Ja uważam, że jeśli chcemy coś zrobić, czegoś spróbować, coś osiągnąć w danej dziedzinie, to należy to robić od początku dobrze, albo nie robić w tym temacie nic. To dopiero sam początek całej przygody z bastardem po szarym śp. Dobraliśmy samice kanarka rasy śpiewającej, doczekaliśmy się młodych od tej parki, i co dalej ?. Następne trudniejsze zadanie, to nauka śpiewu młodych bastardów, i to jest zadanie najtrudniejsze do wykonania. Ktoś na prawdę wkłada w to wiele pracy, aby wyhodować takie bastardy, a gdy trzeba je nauczyć śpiewu, młode bastardy najczęściej słyszą śpiew kanarka, i dokładnie śpiewają jak kanarki. Tyle pracy, tyle zmarnowanego czasu, a bastard po szarym śpiewaku, śpiewa jak kanarek, to się mija całkowicie z celem, jest to bezsensu. Nominał szarego śpiewaka-samiec, ma miły, bardzo wesoły śpiew przypominający skowronka polnego, trochę gajówki, i pokrzewki czarno-łbistej. Dla mnie osobiście jest to wspaniały śpiew, bardzo dobrze się go słucha, nie jest nudny, o każdej porze roku, wspaniale jest się w czuć w jego piękną płynącą melodię. Bardzo wiele osób zgadza się ze mną, i zawsze chwalą te ptaki. Wyhodowanie bastarda po szarym śpiewaku, ma na celu poprawienie śpiewu szarego śpiewaka, i udoskonalenie go jeszcze bardziej. A więc bastard po szarym śpiewaku, powinien być mistrzem w śpiewie, jego śpiew powinien być zaprezentowany na jak największym poziomie. Ptaki młode, jedno i dwu-roczne mogą mieć śpiew przyjemny, ładny ale tak naprawdę wciąż się jeszcze uczą śpiewać, doskonaląc ten śpiew przez cały swój czas. Bastard nigdy nie będzie miał śpiewu wrodzonego, jak na przykład szary śpiewak, jego ojciec. Taki ptak będzie posiadał w genach predyspozycje do śpiewu, ale żeby coś osiągnąć w śpiewie, musi się go godzinami uczyć. Trwa to najczęściej do trzech lat, po trzech latach, ptak osiąga dany cel w śpiewie, i z każdym rokiem ten śpiew nadal szlifuje. Polega to na tym że, z miesiąca na miesiąc wychodzi mu znacznie lepiej jego zwrotka, niż było to pół roku temu. Zaczyna być wirtuozem w swoim wydaniu. Aby ptak mógł się godzinami uczyć śpiewać, potrzebne mu będzie dużo do tego celu energii. Z kąt się ta energia bierze ?, a mianowicie z pokarmu, z ziaren mieszanki który spożywa, ze wszystkich warzyw, owoców, i roślin zielonych. Z mieszanki ziaren którą podaje mu opiekun, ma na codziennie najwięcej białka, tłuszczy i węglowodanów. Bastard po szarym śpiewaku, powinien spożywać bardzo urozmaicony pokarm. To co spożywał jego ojciec szary śpiewak, to wszelkiego rodzaju prosa, i te prosa trzeba mu podawać, bez nich jest bardziej ograniczony w swojej diecie. Kanarki najczęściej spożywają kanar, rzepik, owsik, siemię lniane. Bastard chętnie sięga po tego rodzaju ziarna, nie gardzi nimi, ale dieta dla kanarka jest całkiem inna, niż dieta dla bastarda po szarym śpiewaku.

Jaki skład mieszanki prawidłowo powinien mieć bastard po szarym śpiewaku ?. Przedstawiam skład ziaren, bez podawania procentu w składzie ziaren:

  • rzepik

  • siemię lniane

  • konopie

  • proso senegalskie

  • słonecznik włoski

  • murzynek/rozplenica

  • wiesiołek

  • dzikie chwasty

  • ostropest plamisty

  • owsik

  • włośnica beer

  • kanar

  • biała perilla

  • proso czerwone

  • suszone owoce

  • dzikie trawy

  • tymotka

  • oset

  • kardi białe

  • czarna sałata

  • biała sałata

  • proso japońskie

  • cykoria

  • sezam

  • nasiona sosny

  • moher

  • jagody górskie

  • nasiona dzikiej róży

  • gryka

  • proso złociste

  • mak niebieski

Trochę jest tych nasion w składzie mieszanki dla bastarda po szarym śpiewaku, ale ptaki bardzo chętnie zjadają wszystkie nasiona, nie są wcale wybredne, ale naprawdę potrzebują odpowiedniej diety w swoim codziennym żywieniu. Nie sposób zastąpić takiej mieszanki ziarnami mieszanką przeznaczoną dla kanarków. Zobacz TU

1. Podam przykład jak pewnego dnia, zawitał do mnie bastard po szarym, a osoba przywożąca go była zrozpaczona. Bastard miał pieć lat, był z połączenia kanarka rasy śpiewającej ( harceński kanarek ) z szarym śpiewakiem " serinus leucopygius " Człowiek ten chwalił ptaka jak tylko mógł, twierdził on że bastard prześpiewał mu prawie cztery lata, od kąd go nabył. Jego śpiew był piękny, i nigdy do tej pory nie przetrzymywał ptaka o tak wybitnym śpiewie, chociaż przeżył z ptakami czterdzieści lat. Po ekspertyzie ptaka stwierdziłem, że jest zdrowy. Jego piersi były wypukłe, mocno nabite mięśniami piersiowymi, łapki miał czyste, nogi nie porośnięte łuskami, bez wcześniejszych jakichkolwiek złamań. Paznokcie w każdym palcu, przy obu nogach były obcięte i dokładnie zaokrąglone, posiadał wszystkie cztery palce u jednej i drugiej nogi. Jego oczy były czyste, bez zacieków ropnych i zdartych naskórków w obwódce ocznej. Dziób był równy, prawidłowy, górną i dolną cześć równa, nie odstająca na boki, bez przerośniętych końcówek dzioba. Kuper był czysty, ptak nie był zapasiony ani na brzuszku, aln przy górnej części gardła od strony serca, co jest bardzo niebezpieczne, i niekorzystne dla ptaków. Po wpuszczeniu go do klatki był żywy, zwinny, wesoły i miło popiskiwał. Tak jak powiedziałem okaz zdrowia. Natomiast nie wszystko w nim mi pasowało, jego upierzenie było fizulnie fatalne, jak go złapałem do ręki, to odrazu w dłoni pozostało mi kilka piór okrywowych z jego upierzenia. Pióra lotek i piór w ogonie wyglądały jakby ptak był młodziakiem, który opuścił gniazdo miesiąc temu, jego mieszki były popękane, i kruszyły się jak pocierałem palcami pióro. Wtedy mieliśmy miesiąc czerwiec, w tym miesiącu każdy ptak jest w pełni upierzony, przecież czerwiec to miesiąc zalotów ptaków, a niektóre pary wyprowadzają już swoje młode dzieci z  gniazd. Po rozmowie z opiekunem ptaka, jednoznacznie stwierdzeniem że przyczyna tkwi w jego upierzeniu, budowaniu piór, które tak naprawdę na wgląd posiadał, ale po kolei wypadały z jego ciała, i były w bardzo złym stanie. Co więc robić ? jeśli człowiek nie potrafił dobrze zadbać o ptaka, i doprowadził go do takiego stanu. Zaproponowałem mu żeby bastard został u mnie, ale przedstawiłem mu fakt, że może to potrwać dość długo. Osoba zapytała ile ? ile czasu trzeba, żeby pióra mu porosły i ptak znowu śpiewał jak dawniej. Powiedziałem, że najmniej rok, właściciel po długim namyśle stwierdził że sobie zadrwiłem z niego. Odpowiedział ROK !! nie godzę się na to, sam sobie jakoś poradzę z nim, nie mogę go stracić, nie mogę go zostawić na rok, to za długi okres oczekiwania. Kategorycznie nie zgadzam się !!. Każdy ma prawo decydować o swoim ptaku, i nikogo nie można namawiać na pewien układ, jeśli sam tego nie zaakceptuje. Z mojej strony zrobiłem co mogłem, powiedziałem gościowi jak powinien dbać o ptaka, co powinien mu podawać z nasion, jakie odżywki, witaminy, zielone warzywa. Powiedziałem, to wszystko trzeba mu koniecznie podawać, nie zapominając o gritach, piaskach i minerałach, bo to bardzo istotne w okresie pierzenia. Bez tego wyczerpuje się organizm ptaka, jest mniej obciążony, ptak posiada więcej energii, którą może spożytkować dla swojego samopoczucia. Naprawdę zrobiłem co mogłem, szkoda było tego bastarda, ale w żaden sposób nie można było przetłumaczyć temu człowiekowi, aby go zostawił u mnie. Ptaki, i bastardy które są w klatkach nie każdemu łatwo o nie zadbać odpowiednio tak, aby ich organizmy funkcjonowały w odpowiedni sposób przez wiele wiele lat. Przeważnie kłopoty zaczynają się w miesiącu sierpniu, kiedy to ptaki odbywają pierzenie na zimę, i  wypadają im wszystkie pióra okrywowe, lotki, i pióra w ogonie. Jest to moment kiedy potrzeba ptakom jak najwięcej energii, a przecież ta energia nie bierze się tylko z powietrza, wody, i słońca, ale również i potrzeba witamin naturalnych, minerałów, i naprawdę odpowiedniego pokarmu ziaren w mieszance. Co do tej historii z bastardem, zakończyła się ona tak; człowiek ten po upływie sześciu miesięcy przywiózł ptaka do mnie ponownie, i go zostawił na stałe ( podarował mi go ). Mieliśmy wtedy koniec grudnia, kilka dni przed nowym rokiem. Wtedy ptaki są wszystkie już dokładnie wypierzone, ale niestety bastard po szarym, którego otrzymałem, miał upierzenie w bardzo fatalnym stanie... Jego zachowanie również było nie zadowalające. Był mało ruchliwy, apatyczny, widać że zmęczony życiem, jego piersi były mniej wypukłe niż pół roku temu, był wychudzony i zaniedbany. Nie mogłem dopuszczać myśli że bastard padnie, że nie przetrwa u mnie nawet kilku dni, ale tak naprawdę nie dawałem mu za dużo życia... Człowiek ten, karmił go słabiutką mieszanką, nie dość że była z przeznaczenie dla kanarka, to była zakupiona na bazarku. Miała za duży procent wilgotności, bardzo się pyliła, ziarna były nie pełne, poobgryzane.Mieszanka z przewagą rzepaku i owsa łuskanego, z małym procentem kanaru. Nie pozostawało mi nic innego jak podawać mu ziarna takie same, tylko w lepsze jakości. Tak też zrobiłem, ale z rzepaku przeszedłem na rzepik, z domieszka murzynka, siemia lnianego i dużą ilością owsa łuskanego. Codziennie dosypywał kilka ziaren konopi. Po miesiącu przeszedłem na kiełki ( murzynek i rzepak czerwony ) ziarna suche w mieszance nadal podawałem. Ptak przeżył miesiąc, i zaczął odzyskiwać po woli formę, ale nic poza tym. Jego pióra codziennie znajdowałem w klatce, a wszystko to trwało do maja. W maju wyniosłem go na pole, i wpuściłem do dużej woliery, gdzie znajdowało się około pięćdziesięciu ptaków. Woliera była najodpowiedniejsza dla niego, ale ryzyko bardzo duże, że nie da sobie w niej rady, bo jego pióra nadal wyglądały fatalnie, poza-tym nie fruwał. Jego lotki nie były w pełni upierzone, dlatego podnosił się na wysokość pół metra, i spadał z powrotem na ziemię. W miesiącu sierpniu, odzyskał wszystkie pióra w lotkach, i ogonie, zaczął już doskonale fruwać. Poprawił się również i jego wygląd zewnętrzny, pióra zaczęły przylegać prawidłowo do jego ciała. Czasami zauważałem, że sobie podśpiewuje, ale robił to tylko wtedy, kiedy uganiał się za samiczkami. Był to bardzo dobry sygnał, że odzyskuje siły i energię. W  miesiącu listopadzie niektóre wybrane ptaki pozabierałem do domu, reszta została na zimę na polu, na dworze. Zadecydowałem aby bastarda po szarym śpiewaku zabrać do domu, więc tak też zrobiłem, zabrałem go, i to okazało się największym moim błędem. Po dwóch tygodniach, ptak w domu w cieple zaczął się pierzyć, więc znowu sytuacja wróciła do początku. Jeszcze bardziej mnie zmartwiło to, że bastard zaczął śpiewać. Śpiewał i się pierzył, to najgorsze co może się przytrafić hodowcy/opiekunowi jeśli ptak pierzący się, i śpiewa. Jego organizm jest bardzo obciążony już w czasie pierzenia i wypadania wszystkich piór, że śpiew powoduje wielką utratę energii, a wszystko to się przedłuża, czasami ptak z wycieczenia pada, a jeszcze indziej po zakończonym pierzeniu, przestaje śpiewać na co najmniej rok, do następnego jesiennego pierzenia. W moim przypadku bastard zakończył pierzenie, minęło kilka dni, i znowu bez przyczyny zaczynał się pierzyć ponownie. Wszystko to trwało jeszcze jeden rok, a więc do października następnego roku. W końcu października był znakomicie wypierzony. Postanowiłem go pozostawić na dworze przez cała zimę. W maju następnego roku zauważalne było, że osiągną znakomity śpiew, nie dając samicą chwili odpoczynku. Więc gonił je, i chciał się z nimi parzyć. Były rownież kłótnie z innymi samcami bastardów, więc bałem się o krwawe walki, i przepuściłem go do klatki dla ptaków śpiewających. Po dwóch tygodniach przyzwyczaił się do swojej klatki, i nieustannie śpiewał, śpiewał całymi dniami, od wczesnego ranka do momentu, aż faktycznie na dworze zrobiło się najciemniej. Jego śpiew nie sposób zapomnieć do dzisiaj, nie sposób dorównać do jakiegoś największego śpiewaka którego kiedykolwiek miałem. Bastarda po szarym śpiewaku nazwałem "BIEDAK " który żył u mnie jeszcze 11-lat i dwa miesiące.

  • witaminy, owoce, warzywa ,zielonki, czy należy im stworzyć również taki zestaw w ich menu ?

  • ptaki bez takiego zestawu nie są wstanie pożyć nam długo, i aby ich organizm normalnie funkcjonował jest naturalne że powinniśmy je podawać. Obecnie jest na rynku wieka półka owoców, z których nie należy korzystać w większej części dla ptaków. Owoce posiadają zbyt wiele kwasów, które nie są najlepiej tolerowane przez ptasi przewód pokarmowy. Dlatego najlepiej wybrać kilka, i te same można podawać ptakom przez całe życie. Ja wybieram zawsze jabłko, gruszkę, ewentualnie w lecie truskawki i jeżyny. Nie używam innych owoców, dlatego że są ciężko strawne dla ptaka, bardzo szybko się psują, brzydko pachną, dostają grzyba, zaczynają fermentować, gnić i zbiera się wokół nich chmara muszek. Marchew posiada całą gamę witamin, dlatego systematycznie należny podawać marchew ptakom. Poza tym w marchwi jest karoten, który wspaniale barwi na kolor czerwonym. Jedyny mankament marchwi, to to, że się bardzo szybko psuje, fermentuje. Sfermentowany sok w marchwi nie jest zalecany do spożycia przez ptaki, dlatego po nałożeniu marchwi do desernika, nie powinna ona w ciepłe letnie dni, przebywać dłużej niż do trzech godzin. Marchwi nie powinno się podawać z gotowanego rosołu, ptak się nią nie zatruje, ale wtedy jest ona bez użyteczna, bo wszystkie wartości zostały w rosole. Marchwi również nie podaje się w dużym kawałku, bo ptaki nie zbyt chętnie jest nią zainteresowane. Najlepiej jednak podawać marchewkę utartą na tarce, gdyż jest miękką papką, wtedy najlepiej ptakom ona smakuje.

  • z warzyw ptaki najlepiej lubią sałatę, ja nie podaję sałaty dlatego że jest bardzo nasiąknięta chemią, poza tym sałata posiada w sobie zbyt wiele ołowiu. W takim stężeniu ołów nie jest szkodliwy dla człowieka, natomiast jest bardzo szkodliwy dla naszych ptaków. O wiele lepsze warzywko to mniszek ( tak zwany mlecz ) z mleczu również można przyrządzać różnego rodzaju sałatki, i smakuje w smaku jak sałata. Mlecz poza tym jest bardziej wartościowszy od sałaty, dlatego że posiada w sobie dużo karotenu. Karoten to barwa czerwona, i możemy ją spokojnie wykorzystać w tym momencie kiedy nasze ptaki się pierzą. Jeśli posiadamy ptaki które posiadają oryginalny kolor czerwony ( na przykład czyżyki czerwone ) to możemy wykorzystać mlecz w celu utrzymania koloru czerwonego na ptaku. Ja podaje również kalafiora gotowanego, bez dodatku soli, ptaki uwielbiają go spożywać, ogórek podaje tylko w czasie pierzenia, bo jego skład przyspiesza pierzenie naszych ptaków. Jeśli podaje ogórka, to powinien być on prze-dojrzały, w kolorze żółtym. Ogórek posiada bardzo dużo wody, nie posiada zbyt wielu witamin, ale posiada sole mineralne i cukry złożone. Prze-dojrzały ogórek ( żółty ) posiada jeszcze więcej niż zielony kwasów organicznych, które się przyczyniają do większości wypadywania piór w okresie pierzenia się ptaków. Na ryku można spotkać cebulę cukrowa, znakomite warzywo dla ptaków, ja podaje swoim wszystkim ptakom, jeżeli nie jestem w posiadaniu cebuli cukrowej, to podaję zwykłą cebule, która jest niewielkiej wielkości. Z warzyw podaje również czosnek, i robię to w dwa sposoby.

1.Pierwszy sposób; obieram ząbki czosnku z osłonki, gniotę je, odczekuje parę minut, do momentu kiedy zniknie ostry zapach i podaje swoim ptakom. Drugi sposób, to : po obraniu gniotę ząbku czosnku na miazgę, i odrazu wrzucam do butli z wodą. Butelkę nie zakręcam i stoi ona sobie do następnego dnia. W następnym dniu podaje wodę z czosnkiem do picia wszystkim moim ptakom. Oprócz wymienionych powyżej warzyw, podaję również brokuły surowe, i kalafiora zielonego również surowego, najczęściej gdy samiczki karmią młode. Nie polecam roślin z rodzaju kapustowatych, bo są bardzo ciężko strawne, dlatego wcześniej czy później będziemy mieli problem z ptakiem

  • zielonki, to wszystkiego rodzaju trawy, zioła, w okresie wiosennym pąki drzew. Wszystko to co rośnie w ziemi i jest zielone, może spożywać nasz ptak, z żadnym ryzykiem że coś mu się przytrafi złego, że zachoruje, że będzie miał niestrawności, bule żołądka, albo naruszy swój układ trawienny. Cała istota w podawaniu zielonek, jest taka, żeby nie były one zanieczyszczone !!. Najczęściej ptaki trują się zanieczyszczonymi zielonkami. Nasza zieleń, drzewa, liście na nich i to co rośnie na ziemi, oddaje dużo tlenu, wszystkie zanieczyszczenia które spadają z góry ( mogą to być kominy z fabryki, kominy domów mieszkalnych ) ale najczęściej spaliny samochodów. Dlatego trzeba bardzo zwrócić uwagę, skąd zrywamy zielonki. Jeśli zieleń jest skażona takmi zanieczyszczeniami, nie sposób je zmyć, używając do tego wody z kranu jak często się to robi gdy zerwiemy pęk traw i ziół z ziemi, myśląc że woda usunie zanieczyszczenia. Nieprawda, woda nie usunie zanieczyszczeń, bo smoliste związki nasiąkną do wewnątrz roślin, one je wchłania.

Opisałem najlepszy przykład na to, co się dzieje wtedy kiedy nie prawidłowo karmimy ptaki- bastardy. Każdy może wyciągną z tego opowiadania przydatne dla siebie wnioski, i w inny sposób zadbać odpowiednio o swoje ptaki. Mieszanka ziaren dla danego bastarda, to podstawowa karma, ale proszę się nie łudzić że ostania, którą potrzebuje nasz ptak. Żeby ptak doskonałe wyglądał potrzebne mu będą do życia witaminy, słońce ( wit. D3 ) jod w powietrzu, wiatr który ukołysze jego piórka i poukłada odpowiednio dokładnie jedno przy drugim. Owoce, i warzywa, minerały; micro i macro-elementy. Jeśli zadbamy o to odpowiednio, to nasze ptaki dożyją nawet do 20-lat.Zobacz TU


W razie z potrzeby skorzystania z materiałów znajdujących się na stronie, można skontaktować się ze mną poprzez maila, lub telefonicznie. Jeśli chcesz ze mną współpracować, jestem otwarty na taką współpracę z tobą. Teksty są mojego autorstwa i są objęta prawami autorskimi. Bez mojej zgody, nie mogą być kopiowane i wykorzystywane w innym nieznanym mi celu.

Pozdrawiam Serdecznie Wardenga Jacek